Kliknij tutaj Witamy na stronie Związku Nauczycielstwa Polskiego Oddział Międzygminny w Mysłowicach

AKTUALNOŚCI  

 

(30.11.2015)  Żadnych gestów pojednawczych
PiS działa według recepty Machiavellego - bolesne zmiany trzeba przeprowadzać szybko. Po chwilowym zamieszaniu wszystko wróci do normy.

Tempo zmian, jakie w pierwszych tygodniach władzy przeprowadza PiS, odebrało dech opozycji i przeciwnym partii Jarosława Kaczyńskiego mediom. W sprawie Trybunału Konstytucyjnego, ułaskawienia Mariusza Kamińskiego czy zmuszenia do rezygnacji szefa CBA Pawła Wojtunika prawica gra ostro, demonstrując przewagę, jaką posiada na scenie politycznej. W tej sytuacji protesty Sławomira Broniarza, szefa Związku Nauczycielstwa Polskiego, który sprzeciwia się likwidacji gimnazjów, wypadają blado. Wiadomo przecież, że PiS i tak zrobi to, co zapowiadał.

Utracony urok salonu
Wojnę błyskawiczną, czyli szybkie odbijanie państwa lub - jak mówią niektórzy działacze partii rządzącej - błyskawiczne przeciwdziałanie zwijaniu się państwa, podobno wymyślił prezes Kaczyński. I to on miał dojść do wniosku, że nie ma się przy tym co oglądać na krytykę mainstreamu.
- Prezes wyciągnął wnioski z czasów budowy IV RP, gdy wykonywaliśmy gesty pod adresem salonu, robiąc Kazimierza Marcinkiewicza premierem, a Stefana Mellera szefem MSZ. Czy przez to byliśmy mniej krytykowani? Nie - mówi polityk PiS.
A więc teraz zapadła decyzja, że żadnych gestów nie będzie.
- Tym bardziej, że prezes ma od tego takich ludzi jak Zbigniew Ziobro i Antoni Macierewicz, którzy nie „pękną” pod medialną presją, a nawet będą ze sobą rywalizować, by pokazać, kto jest skuteczniejszy w „odbijaniu państwa” - opowiada nasz rozmówca.
Plan „odbijania państwa” jest precyzyjnie opracowany. Adam Lipiński, minister ds. kontaktów z parlamentem w kancelarii premiera, mówi „Wprost”, że należy się spodziewać szybkich decyzji. - Już teraz powinniśmy realnie przejąć władzę, skoro zaczęto nas rozliczać - mówi.

W TVP tylko techniczni
Owo przejęcie władzy po nowelizacji ustawy o TK i przejęciu służb specjalnych ma dotknąć w następnej kolejności telewizję publiczną. - Nie będziemy się bawili w półśrodki. Telewizję publiczną czeka silne uderzenie. Zostaną tam tylko pracownicy techniczni.
Dziennikarze, szczególnie ci, którzy za rządów PO przeszli na stronę tej partii, nie będą mieli czego szukać - mówi członek rządu Beaty Szydło. I dorzuca: - Musimy odpolitycznić TVP, która przez osiem lat była stacją PO. W żadnym demokratycznym kraju nie jest tak, że wszystkie stacje telewizyjne należą do jednej opcji politycznej.
Najbardziej prawdopodobnym kandydatem na nowego prezesa TVP jest Jacek Kurski, obecnie wiceminister kultury. - Przemawia za nim fakt, że nie jest posłem i razem z Krzysztofem Czabańskim przygotowują nową ustawę medialną. Dostali polecenie od prezesa Kaczyńskiego, by zrobić to w błyskawicznym tempie - opowiada osoba z rządu.
Nie wszystkich w PiS to cieszy. Niektórzy członkowie rządu uważają, że Kurski jako prezes TVP to byłby dramat. Nie zmienia to faktu, że ustawa o telewizji publicznej ma być uchwalona w ciągu pierwszych stu dni rządu.

Spółki pod kontrolą
Wymiana kadr czeka także spółki Skarbu Państwa. - Musimy szybko dokonać zmian, zanim staną się miejscem ewakuacji dla działaczy Platformy - można usłyszeć w PiS.
Według naszych informacji na szefa Orlenu jest szykowany Wojciech Jasiński. - Były minister skarbu to najbardziej odpowiednia osoba na to stanowisko - uważa polityk PiS.
- W trzy miesiące zrobimy ostateczne porządki: odpolitycznimy telewizję i wyczyścimy spółki - twierdzi osoba z rządu. - Gdyby czyszczenie trwało pół roku, to oznaczałoby, że jesteśmy nieudolni.
Za to tzw. wygaszanie Ministerstwa Skarbu Państwa, zapowiadane przez PiS, potrwa znacznie dłużej - od roku do dwóch lat.

Sprawiedliwość w dwa tygodnie
Duże zmiany mają zajść w wymiarze sprawiedliwości. - Za dwa tygodnie przedstawimy gruntowną reformę wymiaru sprawiedliwości - opowiada polityk z ministerstwa. - Zaostrzymy kodeks karny. Chcemy sprawić, by przestępstwa zorganizowane przestały się przedawniać. Wprowadzimy większe restrykcje za gwałt oraz nieuchronność kary. Ograniczymy możliwość kary w zawieszeniu za takie przestępstwo. Wprowadzimy też zbiorowy system obserwacji dzieci zabieranych z domów z powodu braku warunków socjalnych - relacjonuje.
Ale to, co najistotniejsze, czyli ponowne podporządkowanie prokuratury Ministerstwu Sprawiedliwości, potrwa nieco dłużej. - Finalizacji tego procesu chcemy dokonać na przełomie I i II kwartału przyszłego roku - mówi prominentny działacz partii rządzącej.

Samorząd na celowniku
PiS w kampanii zapowiadał utworzenie kilku nowych województw. Według naszych rozmówców najbardziej prawdopodobne jest wydzielenie województwa stołecznego z Mazowsza, co pociągnęłoby za sobą konieczność przeprowadzenia wcześniejszych wyborów do dwóch nowych sejmików. To nie jest sprawa do załatwienia w ciągu pierwszych stu dni rządu, ale politycy PiS mają nadzieję, że dojdzie do tego już w połowie 2016 r.
- Ustawa o nowym podziale administracyjnym jest stosunkowo prosta - mówi nasz rozmówca z partii rządzącej. - Jej wdrożenie będzie skomplikowane, ale może być realizowane już po wyborach do sejmików.
Dlatego PiS rozpoczął już rozmowy z Unią Europejską o ewentualnym nowym podziale środków dla regionów. Równolegle w Warszawie mobilizują się środowiska gotowe ponowić referendum o odwołanie Hanny Gronkiewicz-Waltz z urzędu prezydenta stolicy. Tym razem jednak PiS nie zamierza się do tego włączać. - Nie chcemy być twarzą przegranej sprawy, gdyby referendum ponownie się nie udało - mówi polityk PiS.

Walka z lobby bankowym
Wkrótce rządząca formacja ruszy do walki z lobby bankowym. Pracami nad rozwiązaniem problemów frankowiczów zajmie się Adam Lipiński, oddelegowany przez premier Szydło do reprezentowania rządu w zespole powołanym przez prezydenta Dudę.
- Może ustawa powstanie w ciągu kilku tygodni, a może w ciągu kilku miesięcy. Jest spory opór ze strony lobby bankowego. Bardzo silna grupa ludzi poddała się kapitałowi zagranicznemu i hamuje prace nad ustawą - mówi Lipiński.
Prace zespołu przygotowującego projekt ustawy mającej rozwiązać problemy osób, które zaciągnęły kredyty hipoteczne we frankach szwajcarskich, zostały przedłużone po tym, gdy nie osiągnięto porozumienia między Kancelarią Prezydenta a samymi zainteresowanymi. Premier uznała, że duży Pałac nie radzi sobie z tą sprawą, i dlatego oddelegowała do pomocy Lipińskiego. Ponieważ pomoc dla frankowiczów była jedną z kluczowych obietnic podczas kampanii Dudy, to niespełnienie jej zaszkodzi nie tylko wizerunkowi prezydenta, ale i rządu. Wojna błyskawiczna PiS po części została wymuszona kalendarzem. Ustawa, nakładając wysoki podatek dochodowy na odprawy szefów spółek Skarbu Państwa, musi zostać ogłoszona do końca listopada, tak jak wszystkie zmiany w podatkach dochodowych. Pośpiech w tej sprawie jest więc uzasadniony. Jeszcze w grudniu ma wpłynąć do Sejmu, jako poselski, projekt ustawy cofającej sześciolatki do zerówek, co z kolei jest związane z kalendarzem roku szkolnego. Jeżeli PiS chce od stycznia przyszłego roku wypłacać 500 zł na dziecko, to też ma mało czasu na przeprowadzenie stosownych zmian w ustawie budżetowej na przyszły rok.
- Sprawy z Trybunałem Konstytucyjnym też musieliśmy uregulować jak najszybciej, skoro PO wpędziła nas w kryzys konstytucyjny swoją nowelą przeforsowaną przed wyborami - mówi posłanka PiS Krystyna Pawłowicz.
W partii Kaczyńskiego można usłyszeć też inny argument: PiS nie może sobie pozwolić na to, by Trybunał wybrany przez PO kwestionował z powodów politycznych kluczowe ustawy, tak jak za poprzednich rządów Prawa i Sprawiedliwości zakwestionował lustrację.

Ryzyko strategii
Tak czy inaczej w ciągu dziesięciu dni doszło do otwarcia wielu frontów walki. Ich liczba powinna niepokoić kierownictwo partii, bo to właśnie z powodu wojny na wielu frontach partia przegrała wybory w 2007 r.
Dziś PiS ma przeciw sobie część środowisk artystyczno-teatralnych i dziennikarskich z powodu inicjatyw wicepremiera, ministra kultury Piotra Glińskiego. - Zupełnie niepotrzebnie. Ta wojna o spektakl teatralny nie ma sensu - komentuje prominentny działacz PiS.
Stosunki ze środowiskami sędziowskimi i prokuratorskimi lada moment będą bardzo zaognione. Nauczyciele boją się likwidacji gimnazjów i chaosu, jaki może wywołać cofnięcie sześciolatków do zerówek.
Na szczęście dla planów partii rządzącej opozycja, która mogłaby bić na alarm i utrudniać blitzkrieg, jest w tej chwili w rozsypce.
- Do marca mamy spokój z Platformą Obywatelską, bo wcześniej chyba nie wybierze nowego lidera - wylicza polityk PiS. - Ryszard Petru, szef Nowoczesnej, zajęty jest przede wszystkim umacnianiem pozycji swojej partii, Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL, wygląda na przerażonego nową sytuacją Stronnictwa, a my mamy w Sejmie większość, która niedługo będzie jeszcze większa. Nie musimy się na nikogo oglądać. Może przegramy wybory za cztery lata, ale do tego czasu przebudujemy państwo.



Źródło - Wprost (30.11.2015) autor: Eliza Olczyk, Joanna Miziołek

 

 

 

 

 


© 2014. Oddział Międzygminny ZNP w Mysłowicach. Wszystkie prawa zastrzeżone.