(09.06.2015) Szkoła w rękach Centrum Biznesu. Co na to radni i związkowcy?
- Miasto wychodzi na tej operacji dwa miliony złotych do przodu - chwali Robert Górski, radny i stronnik prezydenta Zielonej Góry. - To nieuczciwe wyzbywanie się zadań własnych samorządu - krytykują ten sam zabieg nauczyciele i związkowcy.
Spór dotyczy szkoły budowanej na os. Zastalowskim w Zielonej Górze, której oficjalna nazwa brzmi Zespół Edukacyjny nr 4 „Akademia Talentów”.
To jedna z największych inwestycji oświatowych miasta. Pochłonie ok. 14 mln zł. Nowoczesny budynek stawia firma Skanska. Dzieci mają rozpocząć naukę już 1 września. Ich rodzice dopiero w ub. wtorek dowiedzieli się, że placówka będzie funkcjonować jako niepubliczna, a jej organem prowadzącym zostanie Centrum Biznesu.
- Szkoda, że nie wiedzieliśmy o tym w momencie składania papierów - mówili „Wyborczej” rodzice uczniów.
Pomysł jest rzeczywiście dziwny. Bo co ma Centrum Biznesu wspólnego z oświatą?
Miasto zapewnia, że uczniowie oraz ich opiekunowie nie odczują różnicy. Szkoła będzie oficjalnie funkcjonowała jako niepubliczna, ale uczniów przyjmie za darmo - jak każda normalna publiczna podstawówka.
Nie da się jednak powiedzieć, że formuła działalności Zespołu Edukacyjnego nr 4 nie zrobi różnicy pracującym w nim nauczycielom. Oni najgłośniej protestują przeciwko planom prezydenta i jego współpracowników. Związek Nauczycielstwa Polskiego i „Solidarność” krytykują fakt, że w niepublicznej szkole nauczyciele nie będą chronieni Kartą nauczyciela.
Na naszych łamach Wioleta Haręźlak, wiceprezydent Zielonej Góry, była nauczycielka, wytknęła związkowcom, że Karta nauczyciela jest przeżytkiem, który chroni słabych pedagogów. Dziś mniej więcej to samo powtarza radny Robert Górski, który wszedł do ratusza z klubu prezydenta Janusza Kubickiego.
Obawy nauczycieli związkowców nie przekładają się na kłopoty w kompletowaniu kadry do Zespołu Edukacyjnego nr 4. Załoga kilkunastu nauczycieli została już niemal skompletowana.
Bożena Pierzgalska, szefowa nauczycielskiej „S”:
- Miasto ma wyspecjalizowanych ludzi, fachowców, którzy wiedzą, jak oświatą zarządzać. Nie ma powodu, by zajmował się nią ktoś inny, szczególnie instytucja, która nigdy z oświatą nic wspólnego nie miała. Przekazanie tej szkoły Centrum Biznesu może powodować, że pieniądze będą wydawane inaczej niż na oświatę. W szkole nie będzie czesnego? Znamy takie przypadki w Zielonej Górze, gdzie niby nie trzeba było płacić, ale rodzice musieli przynosić np. telewizory.
To nieuczciwe, że miasto nie musi się wywiązywać z zapisów Karty nauczyciela. To nie jest tak, że nauczycielom jej brak zupełnie nie przeszkadza. Pracują w placówkach niepublicznych nie dlatego, że chcą, ale dlatego, że nie mają pracy gdzie indziej. Ale Karta to też całe mnóstwo ograniczeń. W wielu punktach stawia nauczycieli w dużo gorszej sytuacji niż innych pracowników. I nie mówmy, że nauczycielom tak świetnie się pracuje. Nie mogą wziąć urlopu np. we wrześniu czy październiku, kiedy wycieczki są tańsze. MEN zbadał, że pracują średnio 46 godzin, czyli więcej niż powinni. Jesteśmy jednym z najgorzej wynagradzanych zawodów.
Ewa Kostrzewska, przewodnicząca ZNP:
- To czysty powód do zarabiania na dzieciach. Wprowadza się dodatkowe ogniwo, subwencje będą przetaczane przez spółkę. Małe dzieci powinny mieć jak najlepsze warunki, a te zapewnia tylko publiczna oświata. To zadanie własne samorządu, nie powinien się jej wyzbywać. Nauczyciel pracuje dziś 18 godzin dydaktycznych tygodniowo, do tego ma jeszcze inne zadania (zebrania, klasówki). Gdy jeszcze zwiększy mu się pensum np. do 25 godzin, odbędzie się to kosztem uczniów. Karta nauczyciela zapewnia mu ochronę. W tej sytuacji nauczyciele będą marzyć tylko o tym, by rozpocząć pracę w placówce publicznej.
Robert Górski, radny klubu Zielona Razem:
- To bardzo dobry pomysł. Jeśli KTBS (spółka) buduje obiekt, a następnie przekazuje Centrum Biznesu (spółce), miasto zaoszczędza 2 mln zł VAT-u, którego samodzielnie nie może odzyskać. I w tym momencie możemy skończyć dyskusję, jesteśmy „dwie bańki” do przodu. Centrum Biznesu nie będzie się przecież wtrącać w prowadzenie szkoły, to tylko formalność. Placówką będzie rządzić dyrektor, a nadzorować kuratorium oświaty. Karta nauczyciela? Wybitna zdobycz socjalizmu. Przywileje płynące z karty, o ile są korzystne dla nauczyciela, szczególnie tego słabego, to niekoniecznie już dla podatnika. A ja, jako radny, reprezentuję wszystkich mieszkańców, czyli podatników właśnie. Związki reprezentują interesy związkowców, a nie nauczycieli, którzy zgodzili się pracować w nowej szkole na umowie o pracę.
Jacek Budziński, radny PiS:
- Jestem przeciwny, by szkołę prowadziło Centrum Biznesu. Wygląda to tak, jakby miasto celowo przekazało spółce placówkę, żeby znaleźć jakiekolwiek usprawiedliwienie dla jej istnienia. Bo czym się teraz zajmuje CB? Administracją budynku? Moim zdaniem powinna iść do likwidacji, bo generuje zbyt wysokie koszty utrzymania.
Oświata jest podstawowym zadaniem samorządu, a nie organu, który się na niej kompletnie nie zna.
Karta nauczyciela broni nauczycieli, którzy do zawodu trafiają przypadkiem? To jednostkowe wypadki. Karta broni przede wszystkim dobrych nauczycieli. Daje komfort i stabilizację pracy, szczególnie w sytuacjach, gdy dyrektorzy szkół są wyłaniani w dziwnych okolicznościach.
Marcin Pabierowski, radny PO:
- Najważniejszy jest produkt finalny, czyli jakość nauczania i dobro dzieci. To, że szkołą ma rządzić Centrum Biznesu, jest wewnętrzną decyzją prezydenta. Trzeba się skoncentrować na tym, żeby miało kontrolę nad poziomem nauczania. Wstrzymajmy się z ocenami, poczekajmy, aż szkoła zacznie działać. Jeśli chodzi o Kartę nauczyciela, wypowiedzieć się powinny związki. Ich stanowisko powinno być kluczowe.
Źródło - Gazeta Wyborcza (09.06.2015) autor: Paulina Nodzyńska
|
||||||
© 2014. Oddział Międzygminny ZNP w Mysłowicach. Wszystkie prawa zastrzeżone. |