Kliknij tutaj Witamy na stronie Związku Nauczycielstwa Polskiego Oddział Międzygminny w Mysłowicach

AKTUALNOŚCI  

 

(05.04.2018)  Nauczyciele czekają na przelew
Obiecanych przez rząd podwyżek nie ma na kontach wielu nauczycieli, bo minister Anna Zalewska za późno podpisała rozporządzenie w tej sprawie. Dostaną wyrównanie, ale niezbyt się na nie cieszą. Bo wbrew propagandzie mediów publicznych i wyliczeń resortu edukacji wciąż zarabiają mało.

1890,41 zł wpłynęło we wtorek na konto Iwony, nauczycielki kontraktowej, która - by dobrze się przygotować do pracy w szkole - skończyła aż cztery kierunki studiów. To pensja netto za pracę na pełnym etacie jako szkolny pedagog w miasteczku na północy Polski. Obiecanej przez minister Zalewską od 1 kwietnia podwyżki Iwona na koncie nie ma.

Zalewska od wielu miesięcy chwaliła się 5-proc. podwyżkami, ale dopiero 26 marca podpisała rozporządzenie w tej sprawie. Samorządy nie miały więc podstawy prawnej i czasu, by doliczyć wzrost wynagrodzenia do kwietniowej wypłaty. Nauczyciele dostaną wyrównanie, ale to nie poprawia ich nastrojów. - Czy tak trudno było rozporządzenie podpisać wcześniej, skoro tyle było szumu wokół podwyżek? - pyta Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Zgodnie z rozporządzeniem wynagrodzenie brutto nauczyciela z przygotowaniem pedagogicznym i tytułem magistra wynosi teraz: dla stażysty - 2417 zł (o 123 zł więcej), nauczyciela kontraktowego: 2487 zł (wzrost o 126 zł), nauczyciela mianowanego: 2681 zł (wzrost o 143 zł), a dla nauczyciela dyplomowanego: 3317 zł (wzrost o 168 zł). Zalewska nauczycielskie pensje widzi inaczej. Jak? Mogli się o tym przekonać widzowie świątecznego wydania „Wiadomości”, według których podwyżki wynoszą od 147 do aż 271 zł, a nauczyciele będą po nich zarabiać średnio: 2900 zł - stażysta, 3219 zł - kontraktowy, 4176 zł - mianowany, 5336 zł - dyplomowany. Gdyby przeliczyć to na pensje netto (czyli na rękę), byłoby to od ok. 2100 do 3800 zł.

Takie pensje to jednak dla wielu nauczycieli marzenie.
Średnie zarobki podawane przez MEN zawyża kilkanaście dodatków przyznawanych nauczycielom tylko raz w karierze - to m.in. odprawa emerytalna czy nagroda jubileuszowa.
Podbijają je też dodatki za godziny ponadwymiarowe - rzecz w tym, że po likwidacji gimnazjów wielu nauczycieli ich już nie ma, bo minister edukacji, by zmniejszyć skalę zwolnień, zobowiązała szkoły do zatrudniania nowych nauczycieli, zamiast przekazywania nadgodzin już pracującym.

Gdzie deklaracje Zalewskiej, a gdzie rzeczywistość, widać najlepiej, gdy spojrzymy na konta konkretnych nauczycieli.

Patrycja od trzech lat uczy w przedszkolu w 100-tysięcznym mieście. W tym miesiącu zarobiła na rękę 1793 zł. Jej dodatek motywacyjny to 70 zł brutto, za wychowawstwo dostaje 40 zł, też brutto.
2263 zł na rękę to pensja nauczycielki mianowanej (informatyka i zajęcia techniczne) w niespełna 50-tysięcznym mieście... po 29 latach pracy w zawodzie.
Przemek z Trójmiasta wychował już 26 olimpijczyków z filozofii, choć w szkole pracuje dopiero ósmy rok. Zarabia na rękę 2222 zł (z dodatkiem motywacyjnym i za wychowawstwo).
Marta, zanim poszła do pracy w szkole, ukończyła z wyróżnieniem studia na Uniwersytecie Warszawskim. Jako polonistka pracuje od sześciu lat, ma więcej szczęścia niż jej koleżanki w mniejszych miejscowościach, bo w stolicy, gdzie pensje są wyższe, samorząd dwoi się i troi, by podnieść też płace nauczycieli. Na jej konto wpłynęło w tym miesiącu 2296 zł. To pensja za cały etat i wychowawstwo.

Pod koniec ubiegłego roku Varkey Foundation zapytała ponad 27 tys. rodziców z 29 państw świata, na co w edukacji chcieliby przeznaczyć dodatkowe pieniądze. Dane nie będą pocieszające dla nauczycieli. W Polsce podwyżek dla nich chciałoby tylko 39 proc., w Niemczech - 76 proc., w Wielkiej Brytanii - 70 proc., a we Francji - 65 proc. Wyprzedzamy tylko Koreę Płd., Indie i Meksyk.



Źródło - Gazeta Wyborcza, Justyna Suchecka (05.04.2018)

 

 

 

 

 


© 2014. Oddział Międzygminny ZNP w Mysłowicach. Wszystkie prawa zastrzeżone.